Zlot Motocyklowy – Sulejów 2015

By opisać ten zlot muszę cofnąć się do listopada 2014 gdzie na kameralnym zakończeniu sezonu motocyklowego, gdzie zostałem zaproszony przez moich przyjaciół, poznałem wspaniałą grupę motocyklistów z Motocyklowego Klubu Służb Mundurowych. I tak zastałem już w tym klubie na początku tego roku spotkaliśmy się na roboczo omawiając organizację zlotu w Sulejowie, a to że moje ADHD jest w wysokiej fazie postanowiłem też dołożyć swoją cegiełkę. Czas leciał nieubłaganie, aż dojechaliśmy 4.06 do bazy zlotu i zaparkowaliśmy motocykle na parkingu. Po moich doświadczeniach zlotowych z ubiegłego sezonu miałem pewne obawy, choć znałem plan zlotu wcześniej jechałem w niepewność.

Z godziny na godzinę rozwiewały się moje wątpliwości , wspaniały ośrodek , okolica i okoliczności pozwalały cieszyć się rzeczywistością. Parking powolutku zapełniał się motocyklami różnych marek, dojechała nawet trajka i nie ważne kto na czym ale ważne że wszystkich łączy pasja. Wszyscy serdecznie się witają , choć niektórzy spotykają się pierwszy raz w życiu i to w tej pasji jest najwspanialsze nie ma podziałów jest motocyklowy bakcyl. Pierwsza wspólna kolacja i odprawa wyznaczona na 20 i choć może to troszkę dziwne ale spotkanie z wszystkimi uczestnikami zlotu pozwoliło uniknąć niedomówień i nieporozumień, zostały przekazane koszulki zlotowe, identyfikatory i zlotowe gadżety. Wieczór zakończony pod grilową wiatą, spod której co chwila wybuchały salwy śmiechu spowodowane opowiadaniem kawałów prym tutaj wiódł Żużuś, który sypał kawałami z każdego rękawa humory dopisywały wszystkim, znalazł się też chłopak z gitarą i było wspólne śpiewanie.

5.06

Dzień wita nas wspaniałą pogodą , więc śniadanie i na koń, jest już zapowiedziana eskorta policji, jak i chłopaki z zaprzyjaźnionego klubu motocyklowego Quo Vadis, wszyscy w gotowości bojowej, motocykle zaczęły wydawać miłe pomruki ale proszę towarzystwa hola, hola proszę ustawić się w kolejce do alkomatu. Badanie było zapowiedziane już na odprawie porządek musi być bez względu na ustrój 97% przeszło test pozytywnie a 3% musiało zadowolić się trasą w samochodzie serwisowym. Trasa wiedzie na taras widokowy kopalni Bełchatów, kawalkada motocykli przetacza się przez Piotrków Trybunalski dalej, bocznymi drogami w kierunku Bełchatowa. Bezpieczne przejazdy przez skrzyżowania zapewnia nam eskorta więc bezkolizyjnie docieramy do pierwszego punktu dzisiejszej wycieczki, jak zwykle znowu widzę coś po raz pierwszy, odkrywka kopalni Bełchatów robi wrażenie, ogromna dziura w ziemi w najgłębszym miejscu ma 690 m poniżej tarasu na którym stoimy. Miałem w życiu kiedyś epizod z kopalnią węgla kamiennego i też byłem na poziomie 690 ale to całkiem inne wrażenia od tego którego doświadczyłem po wysłuchaniu informacji na temat tego co widzimy, dalej na koń cel góra Kamieńsk. Kawalkada ruszyła ale jak to na drodze przygody muszą być na drodze , którą jedziemy jest wypadek ciężarówki i szykuje się zmiana trasy przewodnicy szybko obierają nowy azymut , kolumna rusza i … droga asfaltowa się kończy, wpadamy w las na leśny dukt dla niektórych motocykli to poważne wyzwanie ale wszyscy dają radę, z uśmiechami na twarzach stawiamy motocykle na parkingu przy wyciągu krzesełkowym. Po chwili ekipa już buja się czwórkami na wyciągu jadąc w górę, widoki fajne dookoła same lasy i w oddali kopalnia i elektrownia Bełchatów. Na szczycie chwila oddechu i grochówka na przekąskę, pakujemy się z powrotem na wyciąg i ….. w połowie trasy wyciąg się zatrzymuje a mu bujamy się w powietrzu ot przygoda. Motocykle odpalone wracamy do bazy zlotu. Na wieczór zaplanowany wielki popas i dobra zabawa, jest wszystko czego dusza zapragnie więc bawimy się wszyscy jak tylko możemy.

6.06

Wszyscy spotykają się na śniadaniu w znakomitych humorach, dziś dzień luźnych wycieczek, jak komu pasuje , zbieramy grupę mamy przewodnika, oglądamy kilka ciekawych miejsc zaporę na zalewie sulejowskim i kierujemy się w kierunku Spały. Celem jest zwiedzanie bunkra dla pociągów sztabowych z okresu II wojny światowej w miejscowości Konewka, jest bunkier budowla robi wrażenie ma 380 metrów długości i masę różnych zakamarków, są gabloty z eksponatami jak większe zabytkowe eksponaty. Wycieczka kończy się pomalutku zarządzono odwrót bo na 14 mamy zaplanowany obiad . Po obiedzie czas wolny mamy do dyspozycji basen leżaczki i wspaniałą słoneczna pogodę więc totalny odpoczynek. Lecz to nie koniec atrakcji na dzień dzisiejszy wieczorem w planie pod wiatą będą prezentowane wspomnienia z wypraw zlotowiczów. No i następny punkt zlot rozpoczyna się zgodnie z planem, oglądamy filmy z podróży motocyklowych Piotrka , później ja opowiadam swoją sportową historię , która została gorąco przyjęta , później Tomek i Piotrek opowiadają o swojej wyprawie do Persji a na deser Czosnek przyjaciel Piotra opisuje swoje przygody z afryki , którą przemierzył całą przepiękne zdjęcia jak i opowieści wprawiają wszystkich w zadumę. Dalszy ciąg to opowieści motocyklowe i tak mija kolejny dzień naszego zlotu.

7.06

Pora wracać po śniadaniu pakujemy nasze motocyklowe kufry, trasę wyznaczył Tomek i spokojnie ruszamy. Melduję się pod garażem ledwo co wyłączyłem motocykl już pomyślałem o przyszłorocznym zlocie, tak na takie zloty tak przygotowane i zorganizowane mogę jeździć CO MIESIĄC. Wszystko co było w planach zostało zrealizowane w 100% towarzystwo znakomite, nic dodać nic ująć tylko wyczekiwać następnej edycji w Zakopanem już się cieszę.

SZUBI

Galeria zdjęć

Relacja filmowa